Recenzja filmu

The Hollow Child (2017)
Jeremy Lutter
Jess McLeod
Hannah Cheramy

Powrót rutyny

"The Hollow Child" przypomina, dlaczego przez lata horror traktowany był jako gatunek filmowy gorszego sortu.  Nie można mu jednak odmówić tego, że na swój perwersyjny sposób zapewnia rozrywkę
Jeszcze nie tak dawno oglądaniu horrorów towarzyszyło poczucie przynależności do elitarnej grupy. Owszem, oznaczało to konieczność zmagania się z pogardliwymi spojrzeniami "normalnych" kinomanów lub lękami bliskich i znajomych na temat twojego stanu psychicznego. Niemniej dla niektórych taka sytuacja była nie tylko akceptowalna, ale wręcz pożądana. Zwyczajny odbiorca znał może kilka najpopularniejszych serii, które zostały podniesione do rangi kina klasy B. Była jednak cała masa obrazów, które znali tylko wtajemniczeni. Dziś można odnieść wrażenie, że ten magiczny i niedostępny świat legł w gruzach. Horrory z podniesionym czołem wkroczyły na salony, zyskały zachwyt mainstreamowej krytyki i na poważnie zaczynają liczyć się w rywalizacjach o najważniejsze nagrody branży filmowej. Na szczęście powstają jeszcze filmy takie jak "The Hollow Child", które kierują horrory na tory narracyjnej rutyny.


Reżyser Jeremy Lutter oraz scenarzysta Ben Rollo oferują widzom bardzo klasyczną w swym kształcie i treści historię rodziny mieszkającej na skraju cieszącego się złą sławą lasu. Wkrótce wśród drzew znika bez śladu dziewczynka. Po kilku dniach w równie tajemniczych okolicznościach powraca. Wydaje się, że wszystko jest z nią w porządku. Jedynie główna bohaterka nabiera podejrzeń. Walkę o odkrycie prawdy będzie prowadzić równolegle do próby odnalezienia się w rodzinie, która darzy ją nieufnością i obarcza winą za to, że ich córka w ogóle zniknęła.

"The Hollow Child" sprawia wrażenie filmu zrealizowanego przez osoby, które latami oglądały horrory i uznały, że jest to gatunek łatwy w realizacji. Historia ewidentnie ma tu drugorzędne znaczenie. Twórcom nie przeszkadza, że składa się ona z samych klisz, że poszczególne sceny wyglądają, jakby były rekonstrukcją widzianych przez reżysera i scenarzystę filmów grozy, a nie integralnymi elementami tej konkretnej historii. Kalkowanie przybiera tu takie rozmiary, że nie ma mowy o budowaniu klimatu czy napięcia. Jeśli nawet nakręcone sekwencje mogły być uznane za niejednoznaczne i niepokojące, to towarzysząca im muzyka pozbawia widzów złudzeń i przygotowuje ich na działanie sił zła na długo, zanim te się w ogóle ujawnią.


"The Hollow Child"
pozostało też wierne stereotypowi złego aktorstwa, jakie przypisuje się horrorom. Szczególnie groteskowo wypada młodziutka Hannah Cheramy, która w jednych scenach ma być aniołeczkiem, a w innych budzącym grozę monstrum. I to ostatnie jej zupełnie nie wychodzi, wprowadzając do filmu spory pierwiastek humorystyczny. Co też jest zgodne z duchem produkcji powstających poza światem regularnej kinowej dystrybucji. Miejscami jest to rzecz tak zła, że wręcz fascynująca.

"The Hollow Child" przypomina więc, dlaczego przez lata horror traktowany był jako gatunek filmowy gorszego sortu.  Nie można mu jednak odmówić tego, że na swój perwersyjny sposób zapewnia rozrywkę zarówno tym, którzy mają wysoki próg odporności na nieintencjonalny kicz, jak i tym, którzy czerpią radość z rozpoznawania klisz i w ten sposób wpisywania filmu w szerszy kontekst historyczny gatunku.
1 10
Moja ocena:
4
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones